Muszę zacząć od tego...
Ja rozumiem, że zostałam wybrana żeby opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem...
ok!!!
Kiedy rok temu założyłam tego bloga pierwszym komentarzem z mojej strony było: Bardzo Ci dziękuję Boże, że tak mnie nagrodziłeś za moje szczęśliwe życie...
Pomimo ciężkich dni, tygodni, miesięcy i lat zawsze byłam z moją córką... Bo co miałam zrobić???
Tylko co teraz??? Kto ma się nią zająć kiedy ja walczę o życie?
...
Czy zastanawiałyście się kiedyś , w jaki sposób Pan Bóg wybiera matki niepełnosprawnych dzieci ?
Oto toczy się rozmowa:
Bóg : Tej dajmy dziecko upośledzone.
Anioł:
- Dlaczego właśnie tej Panie? Jest taka szczęśliwa.
-Właśnie dlatego - mówi uśmiechnięty Bóg. Czy mógłbym powierzyć upośledzone dziecko kobiecie , która nie wie, czym jest radość ? Byłoby okrutne.
-Ale czy będzie miała cierpliwość ? pyta Anioł.
-Nie chcę aby miała dużo cierpliwości, bo utonęłaby w morzu łez , roztkliwiając się nad sobą i nad swoim bólem. A tak jej tylko przejdzie szok i bunt, będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
-Panie wydaje mi się , że ta kobieta nie wierzy nawet w Ciebie.
Bóg uśmiechnął się:
-To nieważne ... mogę temu przeciwdziałać . Ta kobieta jest doskonała. Posiada w sobie właściwą ilość egoizmu.
Anioł nie mógł uwierzyć swoim uszom.
- Egoizmu ? Czyżby egoizm był cnotą ?
Bóg Przytaknął.
-Jeśli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim dzieckiem , nie da sobie nigdy rady. Tak , taka ma być właśnie kobieta , którą obdarzyłem dzieckiem dalekim od doskonałości.
Kobieta, która teraz nie zdaje sobie sprawy , że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
Nigdy nie będzie pewna żadnego słowa.
Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi. Ale kiedy jej dziecko po raz pierwszy powie : mamo, uświadomi sobie cud, którego doświadczyła .
Widząc drzewo , lub zachód słońca , lub niewidome dziecko, będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moją moc.
Pozwolę jej , aby widziała rzeczy tak jak ja sam widzę ( ciemnotę , okrucieństwo, uprzedzenia) i pomogę jej, aby potrafiła wzbić się ponad nie.
Nigdy nię będzie samotna. Będę przy niej w każdej minucie jej życia , bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoją pracę, jakby była wciąż obok mnie.
A święty patron ? - zapytał Anioł , trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do napisania pióro.
Bóg uśmiechnął się...
-Wystarczy jej lustro....
I jak to się ma do mnie???
Chyba nie ma odpowiedzi na to pytanie...
Chyba nie ma odpowiedzi na to pytanie...