niedziela, 10 grudnia 2017

jak Bóg wybiera Matkę niepełnosprawnego dziecka

Muszę zacząć od tego...

Ja rozumiem, że zostałam wybrana żeby opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem...
ok!!!
Kiedy rok temu założyłam tego bloga pierwszym komentarzem z mojej strony było: Bardzo Ci dziękuję Boże, że tak mnie nagrodziłeś za moje szczęśliwe życie...
Pomimo ciężkich dni, tygodni, miesięcy i lat zawsze byłam z moją córką... Bo co miałam zrobić???
Tylko co teraz??? Kto ma się nią zająć kiedy ja walczę o życie?
...
Czy zastanawiałyście się kiedyś , w jaki sposób Pan Bóg wybiera matki niepełnosprawnych dzieci ?
Oto toczy się rozmowa:

Bóg : Tej dajmy dziecko upośledzone.
Anioł:
- Dlaczego właśnie tej Panie? Jest taka szczęśliwa.
-Właśnie dlatego - mówi uśmiechnięty Bóg. Czy mógłbym powierzyć upośledzone dziecko kobiecie , która nie wie, czym jest radość ? Byłoby okrutne.
-Ale czy będzie miała cierpliwość ? pyta Anioł.
-Nie chcę aby miała dużo cierpliwości, bo utonęłaby w morzu łez , roztkliwiając się nad sobą i nad swoim bólem. A tak jej tylko przejdzie szok i bunt, będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
-Panie wydaje mi się , że ta kobieta nie wierzy nawet w Ciebie.
Bóg uśmiechnął się:
-To nieważne ... mogę temu przeciwdziałać . Ta kobieta jest doskonała. Posiada w sobie właściwą ilość egoizmu.
Anioł nie mógł uwierzyć swoim uszom.
- Egoizmu ? Czyżby egoizm był cnotą ?
Bóg Przytaknął.
-Jeśli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim dzieckiem , nie da sobie nigdy rady. Tak , taka ma być właśnie kobieta , którą obdarzyłem dzieckiem dalekim od doskonałości.
Kobieta, która teraz nie zdaje sobie sprawy , że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
Nigdy nie będzie pewna żadnego słowa.
Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi. Ale kiedy jej dziecko po raz pierwszy powie : mamo, uświadomi sobie cud, którego doświadczyła .
Widząc drzewo , lub zachód słońca , lub niewidome dziecko, będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moją moc.
Pozwolę jej , aby widziała rzeczy tak jak ja sam widzę ( ciemnotę , okrucieństwo, uprzedzenia) i pomogę jej, aby potrafiła wzbić się ponad nie.
Nigdy nię będzie samotna. Będę przy niej w każdej minucie jej życia , bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoją pracę, jakby była wciąż obok mnie.
A święty patron ? - zapytał Anioł , trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do napisania pióro.
Bóg uśmiechnął się...
-Wystarczy jej lustro....


I jak to się ma do mnie??? 
Chyba nie ma odpowiedzi na to pytanie...